Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
szczególikach, ale przyjmując, że horyzont jest horyzontem akurat takim, jaki poddaje się zmysłom, a nie zbiorem elementów różnorakich i przypadkowych w postaci zaklętej czasem, przestrzenią i perspektywą. I oto tymczasem wybuchła bomba: okazało się, że horyzonty pana Pociejaka nie są bynajmniej tak gładkie, że niejakie drobiazgowe szczególiki uwierają go i dręczą. Otóż gdy raz wieczorem leżeliśmy już w łóżkach, pan Pociejak zawył nagle głucho, zerwał się i krzyknął z rozpaczą:
- Nie, nie, ja już dłużej nie mogę, ja już dłużej nie mogę, och, ach, wściec się można, ja się właśnie wścieknę albo zwariuję!
Przestraszyliśmy się wszyscy.
- Co się takiego stało?
Pan
szczególikach, ale przyjmując, że horyzont jest horyzontem akurat takim, jaki poddaje się zmysłom, a nie zbiorem elementów różnorakich i przypadkowych w postaci zaklętej czasem, przestrzenią i perspektywą. I oto tymczasem wybuchła bomba: okazało się, że horyzonty pana Pociejaka nie są bynajmniej tak gładkie, że niejakie drobiazgowe szczególiki uwierają go i dręczą. Otóż gdy raz wieczorem leżeliśmy już w łóżkach, pan Pociejak zawył nagle głucho, zerwał się i krzyknął z rozpaczą:<br>- Nie, nie, ja już dłużej nie mogę, ja już dłużej nie mogę, och, ach, wściec się można, ja się właśnie wścieknę albo zwariuję!<br>Przestraszyliśmy się wszyscy.<br>- Co się takiego stało?<br>Pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego