się emocjom. Nie jestem od niej uzależniony. Nie potrzebuję jej. Przeżyję. <br>Ale estetyka nie podlega racjonalizacji. Patrzył na nią, roztrzęsioną, zapłakaną, w tych zupełnie do niej nie pasujących ciuchach, z białymi włosami dziko splątanymi, paznokciami poobgryzanymi - i aż ściskało go w piersi z żalu po tamtej Marinie Vassone, która wzbudzała dreszcz jednym spojrzeniem bladoniebieskich oczu, jednym dystyngowanym ruchem szczupłej dłoni. <br>- Ja nie chciałam, mój Boże, ja nie chciałam...<br>Gdyby nie sieć, podszedłby i z całej siły trzasnął ją w twarz, i po raz drugi, i trzeci, póki nie rzuciłaby się na niego z pięściami.<br>Tymczasem siedział i patrzył. Cisza w apartamencie