Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
odległych, oraz tych jasnych, do bólu wyrazistych, aż po - wschodzącą krwią pod powiekami - zaranną gwiazdę spełnienia.
Rabbi, gdy leżałem w szpitalu, nawiedzałeś mnie, opowiadając o niej same złe rzeczy, a przecież to ty, nie Zamszyc, byłeś wtedy na Batorego prawdziwym gospodarzem; z drobiazgu - bo, umówmy się, że Zamszyc to przecież drobiazg w całej sprawie - uczyniłeś narzędzie unicestwienia mojego związku z Lenką, własną wobec mnie nielojalność okrywając szczelnym korcem tajemnicy.
- Witold, choć po tylu latach nie ma to już znaczenia, chcę, byś wiedział, że nigdy nie traktowałem cię jak rywala, a jedynie usiłowałem chronić.
Ona śpi, wyszliśmy z psem do ogrodu, noc
odległych, oraz tych jasnych, do bólu wyrazistych, aż po - wschodzącą krwią pod powiekami - zaranną gwiazdę spełnienia.<br>Rabbi, gdy leżałem w szpitalu, nawiedzałeś mnie, opowiadając o niej same złe rzeczy, a przecież to ty, nie Zamszyc, byłeś wtedy na Batorego prawdziwym gospodarzem; z drobiazgu - bo, umówmy się, że Zamszyc to przecież drobiazg w całej sprawie - uczyniłeś narzędzie unicestwienia mojego związku z Lenką, własną wobec mnie nielojalność okrywając szczelnym korcem tajemnicy.<br>- Witold, choć po tylu latach nie ma to już znaczenia, chcę, byś wiedział, że nigdy nie traktowałem cię jak rywala, a jedynie usiłowałem chronić.<br>Ona śpi, wyszliśmy z psem do ogrodu, noc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego