i rzekł, że się mylę,<br> I uspokoił mnie.<br><br>Czekałem, aż wóz ruszy, by wlec Cię do miasta...<br> W skwar słońca skrzypnął wóz.<br>Drgnęła trumna, a była godzina dwunasta.<br> Żelazny zagrzmiał kłus!...<br><br>I sam nagle w tym słońcu musiałem pozostać.<br> Patrzyłem szynom w ślad...<br>Świat się zmniejszył na zawsze o twą drobną postać,<br> I zmalał cały świat!<br><br>I myśl wątła do mojej wsnuła się żałoby,<br> Niby pajęcza nić,<br>Myśl, że nie ma na świecie tak drogiej osoby,<br> Bez której nie można żyć!<br><br>Noc, przy zmarłych spędzona, nazywa się - pusta!<br> Brak tego, o kim łkasz...<br>Zgniją oczy - i wyraz tych oczu - i usta