wzgórza, dziesięciu ludzi rzuca się, by stawiać spinaker. Gdy mijamy osłonę, spinaker błyskawicznie ląduje pod pokładem. Początkowo siedzimy we trójkę z Miasaką w kokpicie, podziwiając sprawność i zacięcie załogi, ale gdy mróz dobiera się do nas - sami biegniemy na dziób do pomocy, by się rozgrzać. Szare, niskie chmury niosą opady drobnego śniegu, który co chwila zamienia pokład w boisko do hokeja, wybieramy wtedy szoty i "Fuji III" kładzie się całą burtą na wodzie, fale odśnieżają pokład i przestajemy koziołkować.<br> W południe wrząca zupa. Oczywiście pod pokładem, na górze wiatr wywiałby ją z misek w ciągu sekundy. Wlewając ją w gardło mam