do Wojciechowa, chociaż obiecała matka tamtej,<br>że zboczymy, a nawet żeby ta jej obietnica nie wzbudziła podejrzeń,<br>wypytała się jeszcze o różne szczegóły. Czy ten święty Antoni murowany,<br>czy drewniany? Czy w płotku jest furtka, no, bo jak przez płotek do<br>świętego przełazić? Czy po prawej, czy po lewej stronie drogi stoi? A<br>na koniec jeszcze upewniła się, Wojciechów mówicie? To tak jak święty<br>Wojciech. Będziemy pamiętać.<br> Ale kiedy odeszliśmy już spory kawałek, zerknęła za siebie, czy<br>kopaczki wróciły do kopania, i zniżywszy głos do półszeptu,<br>powiedziała:<br> - A już bym tam zbaczała. Nie w jednym Wojciechowie jest święty<br>Antoni. Zboczymy, a