na to. Pcham się do jaskini, bo chcę się jak najszybciej dowiedzieć, co z Januszem, co z jego ekipą? Jedna studnia, druga... Warunki świetne, nie ma porównania z tym, co się działo przed trzema laty, można by się rozkoszować suchą jaskinią, monumentalnością studni, chwalić trudności zacisków, gdyby nie ta dolegliwa drzazga w świadomości.<br>Wreszcie, na głębokości około 200 m, nastąpiło spotkanie. Wszystko w porządku. Jeden z uczestników nieco zasłabł, co oczywiście odbiło się na tempie całej ekipy. Jaskinia wydawała mi się wtedy jeszcze piękniejsza, niż jest w rzeczywistości.<br>Z Januszem niemal nie rozmawiałem - wszystko było jasne.<br>7 września 1976 r. o