przeciw...<br>Ab-Ram podparł twarz dłonią wspartą na kolanie i zmarszczywszy brwi myślał. <br>Wszyscy, milcząc, zawiśli nad nim spojrzeniem. Czekali. Dziewczyna jęczała. <br>Hill, leżąc na ziemi, stękał głucho. Lot zagryzał wargi. Było mu żal obojga, <br>szczególnie dziewczyny. Przecież to jeszcze dziecko! Straszna rzecz być żywo <br>palonym! Stary Igal powiedziawszy swoje drzemał, obojętny na to, co nastąpi, <br>jak uosobienie Prawa. Reszta spoglądała na Ab-Rama z pragnieniem, by pozostał <br>surowym. Skoro tak powiada prawo, nie należy kary uchylać.<br>Ab-Ram czuł te wszystkie spojrzenia na sobie. Odrzucał je, zasłaniał się dłonią <br>przed ich natarczywością, pragnąc zastanowić się nad tym, jakiego wyroku oczekuje