co innego? Za moich czasów to było zupełnie nieprzyzwoicie wiedzieć, gdzie co jest! Czy masz nadzieję, Lizetko, że podadzą nam podwieczorek? <br>- Poniekąd pewność, ciociu - powiedziała pogodnie młoda panna, po czym widząc, że Hubert ciekawie wygląda przez okno, zaproponowała mu zwiedzenie zamku. <br>Wyszli więc, pozostawiając panie na ożywionej pogawędce. <br>Lizeta otworzyła drzwi opustoszałego budynku wielkim zardzewiałym kluczem, który wzięła ze sobą. <br>Pełen ciekawości szedł Hubert ze swą kuzynką z sali do sali, mijali długie, ciemne korytarze, zatrzymywał się na krużgankach i pod sklepieniami, podziwiał marmurowe kominki i rzeźbione odrzwia. <br>Powiedział z zachwytem: <br>- Kiedyś, gdy to wszystko odrestaurujesz i odnowisz, będziesz miała prześliczny