Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
za sobą białą smugę piany.
Zenobia skakała na brzegu i klaskała w ręce.
Odrzuciłem ręcznik i brzytwę. I tak jak stałem, w pidżamie, w pantoflach rannych, z zakrwawioną szyją - skoczyłem na siedzenie swego wehikułu. Zapuściłem silnik i skierowałem się w stronę jeziora. Gdy mijałem Zenobię, ta przestała klaskać i szarpnęła drzwiczki z drugiej strony auta. Jechałem wolno, więc zdołała wskoczyć na miejsce obok kierowcy.
- Proszę jechać wzdłuż brzegu. Tam dalej jest droga - rozkazywała. - Ominiemy jezioro i dogonimy ich w lesie.
Nic nie odpowiedziałem, tylko przyśpieszyłem biegu. Zbliżaliśmy się do skarpy i wtedy Zenobia zorientowała się, że zamierzam zrobić to samo, co
za sobą białą smugę piany.<br>Zenobia skakała na brzegu i klaskała w ręce.<br>Odrzuciłem ręcznik i brzytwę. I tak jak stałem, w pidżamie, w pantoflach rannych, z zakrwawioną szyją - skoczyłem na siedzenie swego wehikułu. Zapuściłem silnik i skierowałem się w stronę jeziora. Gdy mijałem Zenobię, ta przestała klaskać i szarpnęła drzwiczki z drugiej strony auta. Jechałem wolno, więc zdołała wskoczyć na miejsce obok kierowcy.<br>- Proszę jechać wzdłuż brzegu. Tam dalej jest droga - rozkazywała. - Ominiemy jezioro i dogonimy ich w lesie.<br>Nic nie odpowiedziałem, tylko przyśpieszyłem biegu. Zbliżaliśmy się do skarpy i wtedy Zenobia zorientowała się, że zamierzam zrobić to samo, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego