Drzewa huczały rozpaczliwie, pochylone konwulsyjnie nad ziemią.<br>- Grzeszny człowiek powiesił się, świeć Panie nad jego duszą <br>- szepnęła do siebie pani Linsrumowa żegnając się raz jeszcze. Drzwi sklepu baptysty obwiedzione były cieniutką ramką światła. Widać czuwano tam w tę noc dziwną. Babka wpadła na werandę, poczęła stukać pięścią w szorstkie deski drzwiowe. Dopiero teraz usłyszała zmieszany z wiatrem, przeciągły śpiew dobiegający z wewnątrz sklepu. Brzęknęła sztaba, drzwi rozchyliły się trochę, pokazując jasne wnętrze sklepu, mieniące się kolorami blaszanych pudełek z landrynkami. Na podłodze, tyłem do drzwi, klęczeli ludzie śpiewający psalmy. Pośrodku lady pełnej krup, mąki i ziarenek cukru leżała otwarta księga, z