Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 48
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
uniwersyteckich, Tadeusz Żychiewicz zatrudnił mnie w swojej "tygodnikowej" parafii. Było to po wielkim sukcesie zbioru jego reportaży "Ludzie ziemi nieświętej", ale wtedy Tadeusz reportaże odłożył na dalszy plan i całkowicie oddał się swojej "Poczcie".
Pomysł, by rubrykę, w której odpowiada na pytania i religijne rozterki czytelników podpisywać pseudonimem sugerującym autora duchownego, okazał się straszliwy w skutkach.
Do ojca Malachiasza ludzie walili jak do spowiednika, mistrza i duszpasterza. Codziennie poczta przynosiła sterty nowych listów, wiele nabrzmiałych trudnymi, czy wręcz dramatycznymi, problemami ludzi.
Ten zalew trwał do końca, a Malachiasz uginał się pod ciężarem nie tylko ilości listów, ale także pod ciężarem ich
uniwersyteckich, Tadeusz Żychiewicz zatrudnił mnie w swojej "tygodnikowej" parafii. Było to po wielkim sukcesie zbioru jego reportaży "Ludzie ziemi nieświętej", ale wtedy Tadeusz reportaże odłożył na dalszy plan i całkowicie oddał się swojej "Poczcie". <br>Pomysł, by rubrykę, w której odpowiada na pytania i religijne rozterki czytelników podpisywać pseudonimem sugerującym autora duchownego, okazał się straszliwy w skutkach. <br>Do ojca Malachiasza ludzie walili jak do spowiednika, mistrza i duszpasterza. Codziennie poczta przynosiła sterty nowych listów, wiele nabrzmiałych trudnymi, czy wręcz dramatycznymi, problemami ludzi. <br>Ten zalew trwał do końca, a Malachiasz uginał się pod ciężarem nie tylko ilości listów, ale także pod ciężarem ich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego