ona nie miała żadnych firanek. Z zazdrością patrzyła, jak jedzą, kłócą się, prowadzą normalne, rodzinne życie. <br> Mężczyźni? Nie istnieli. A przecież w tak pięknej dziewczynie kochało się wielu. Milionerzy, artyści i inni. Na milionerów, co mogli kupić pół Polski, spoglądała z pogardą. Chcesz mnie kupić? Nigdy! - utwierdzała się w swym dumnym milczeniu. Pozostałych bez przerwy porównywała do Dymnego. Jego śmierć na długo odgrodziła ją od normalnego świata. Ceniła w ludziach najbardziej te cechy, jakie on uosabiał, to, jak się zachowywał, co mówił, jak żył. Choć bardziej prawdopodobne, że on narzucił jej ten ideał, to przecież on ją ukształtował. W pewnym sensie