Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
wbrew sobie. Nie chciałem pokazać, że się boję.
- Pojebało cię! - krzyknął na kaprala rozprowadzający. - Młodą kitę chcesz posłać? Widzisz jaki jest zamotany. Ktoś inny musi iść.
- Ja pójdę - odpowiedział chudy żołnierz z wiosny. Przezywano go Zibi. - Wezmę swojego kałacha i pójdę.
- Dzięki stary - kapral poklepał go po ramieniu. - uratowałeś mi dupę. Bierz kałacha, magazynek dla drewniaka i szybko wracaj. Drewniak mówił, że będzie przy radarze. Pewne przegina w jakimś samochodzie. Zibi wstał, założył na siebie panterkę, zarzucił karabin na ramię, osobny magazynek dla drewniaka wsunął do bocznej kieszeni w spodniach. Kapral otworzył przed nim drzwi. Do wartowni wpłynęło chłodne powietrze.
- Uważaj
wbrew sobie. Nie chciałem pokazać, że się boję.<br>- Pojebało cię! - krzyknął na kaprala rozprowadzający. - Młodą kitę chcesz posłać? Widzisz jaki jest zamotany. Ktoś inny musi iść.<br>- Ja pójdę - odpowiedział chudy żołnierz z wiosny. Przezywano go Zibi. - Wezmę swojego kałacha i pójdę.<br>- Dzięki stary - kapral poklepał go po ramieniu. - uratowałeś mi dupę. Bierz kałacha, magazynek dla drewniaka i szybko wracaj. Drewniak mówił, że będzie przy radarze. Pewne przegina w jakimś samochodzie. Zibi wstał, założył na siebie panterkę, zarzucił karabin na ramię, osobny magazynek dla drewniaka wsunął do bocznej kieszeni w spodniach. Kapral otworzył przed nim drzwi. Do wartowni wpłynęło chłodne powietrze.<br>- Uważaj
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego