Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
są... - wyszeptał, dysząc mu w ucho. - Jeszcze nic straconego. Tylko nie można się bać, trzeba przerwać tego oportunistycznego względem Europy walczyka, przerwać pochód usłużnych gangsterów. Jak teraz tego nie zrobimy, to wielkie konsorcja połkną wszystko i będzie za późno. Za to będziesz chodził z puszką koka koli w dupie. Niewolnictwo dwudziestego pierwszego wieku, pozorna wolność!
- Wiadomo, żydokomuna - sennie odezwał się Lew.
- Co? - Zygmunt jakby się przesłyszał.
- Żydokomuna. Dogadali się z Brukselą i Kościołem, żeby podzielić strefy wpływów - pociągnął dalej znużonym głosem Lew. - Zauważ, podczas gdy taki Bela-Belowski robi szmal tutaj, nasz rząd z prezydentem na czele kaja się w Jedwabnem, przeprasza
są... - wyszeptał, dysząc mu w ucho. - Jeszcze nic straconego. Tylko nie można się bać, trzeba przerwać tego oportunistycznego względem Europy walczyka, przerwać pochód usłużnych gangsterów. Jak teraz tego nie zrobimy, to wielkie konsorcja połkną wszystko i będzie za późno. Za to będziesz chodził z puszką koka koli w dupie. Niewolnictwo dwudziestego pierwszego wieku, pozorna wolność!<br>- Wiadomo, żydokomuna - sennie odezwał się Lew.<br>- Co? - Zygmunt jakby się przesłyszał.<br>- Żydokomuna. Dogadali się z Brukselą i Kościołem, żeby podzielić strefy wpływów - pociągnął dalej znużonym głosem Lew. - Zauważ, podczas gdy taki Bela-Belowski robi szmal tutaj, nasz rząd z prezydentem na czele kaja się w Jedwabnem, przeprasza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego