Kunda siedział pod drewnianym mostkiem na przejeździe do Sewarynki.<br>Leżała tam ciągle jeszcze nie pogrzebana Ceigierowa, a obok niej dziecko.<br>W południe deszcz ustał, wiatr odprowadził chmury na północ.<br>Z pól i łąk podnosił się biały, cienki obłoczek i sczezł przekroczywszy wysokość lasu. Rozpłynął się na tle nieba.<br>Ścieżki polne dymiły się pod słońcem, podnosiła się trawa, po źdźbłach żyt a ściekały krople.<br>Na drutach telefonicznych do Szabasowej wisiały krople, zlewały się na łuku i spadały.<br>Po błocie szła mała dziewczynka, mokra, blada, rozszerzonymi oczyma patrzała pod nogi, usta jej drżały.<br>Słychać było świsty i strzały.<br>Dziewczynka zmarszczyła czoło, podniosła ręce