poprzedzającym zastój. Różne tematy jednak omijamy. Nikt nie pyta, gdzie się podziewałem przez tydzień. O przyczynach, które kazały mi zmienić pierwotny plan wyruszenia dalej od razu po powrocie do Rzymu, ani słowa. Ani słowa też o tym, co mnie znowu zatrzymuje, chociaż ze wszystkimi w pensjonacie już się pożegnałem. Taka dyskrecja, bo wiedzą! Kiedy podaję im datę wyjazdu, nie wspominając, że wiąże się ona z ostatnim dniem pracy w kurii, Szumowski wzdycha:<br>- Niestety, wszystkie biura turystyczne, nawet kościelne, urzędują dalej.<br>Kwituję ten żart śmiechem, tym szczerszym, ponieważ wydaje mi się zabawne, że Szumowski tak się przy tej sposobności zdradził. Korzystam też