Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
nadchodzącego wieczoru. Gorąco. Czerwiec w pełni. Dzieciarnia opanowała zacienione podwórka, w oknach ciekawskie głowy podprowadzały przechodzących do rogu ulic, na skrzyżowaniach warczące samochody grały w kółko i krzyżyk, panienki szły w miasto, do "Komina", "Okopu", "Jumy", albo do Kortowa, ciągnąc za sobą długi welon ostrych perfum. No i oczywiście brutalny dysonans w pejzażu - komórki. Komórki w rękach przechodniów, wypikujące wieczorne hejnały... Zmęczenie dawało się Zygmuntowi we znaki. Jednak zamiast prosto do domu postanowił pójść do Bociana. A że z pustymi rękoma w gości się nie idzie, zakupił w spożywczym kilka specjali. Bocian mieszkał tuż przed rondem, obok piwiarni "Słodowa", w jedynym
nadchodzącego wieczoru. Gorąco. Czerwiec w pełni. Dzieciarnia opanowała zacienione podwórka, w oknach ciekawskie głowy podprowadzały przechodzących do rogu ulic, na skrzyżowaniach warczące samochody grały w kółko i krzyżyk, panienki szły w miasto, do "Komina", "Okopu", "Jumy", albo do Kortowa, ciągnąc za sobą długi welon ostrych perfum. No i oczywiście brutalny dysonans w pejzażu - komórki. Komórki w rękach przechodniów, wypikujące wieczorne hejnały... Zmęczenie dawało się Zygmuntowi we znaki. Jednak zamiast prosto do domu postanowił pójść do Bociana. A że z pustymi rękoma w gości się nie idzie, zakupił w spożywczym kilka specjali. Bocian mieszkał tuż przed rondem, obok piwiarni "Słodowa", w jedynym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego