Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
na zbity pysk i tyle. Jak się boisz, poproś Zdzicha albo idź obudzić Szczepana. On poradzi sobie z każdym.
- To naprawdę jest dziadek Bronek, Maksiu - głos Toli przeszedł w gorączkowy szept. - Ja też tak myślałam, że nie może być, że to niepodobna. Ale to on, słyszysz mnie?! Naprawdę! Zdzichu ma dyżur na zakładzie, wraca dopiero rano, ja tu sama jestem, ludzie z kawiarni pouciekali, sąsiedzi pozamykali się w domach, wszyscy się boją!
Znów usłyszałem w słuchawce hałas, tym razem brzęk, chyba tłuczonego szkła, i męski głos. Krzyczał o jakiejś bramie czy ogrodzeniu, potem klął po niemiecku. Tola zachlipała, po chwili zaczęła
na zbity pysk i tyle. Jak się boisz, poproś Zdzicha albo idź obudzić Szczepana. On poradzi sobie z każdym.<br>- To naprawdę jest dziadek Bronek, Maksiu - głos Toli przeszedł w gorączkowy szept. - Ja też tak myślałam, że nie może być, że to niepodobna. Ale to on, słyszysz mnie?! Naprawdę! Zdzichu ma dyżur na zakładzie, wraca dopiero rano, ja tu sama jestem, ludzie z kawiarni pouciekali, sąsiedzi pozamykali się w domach, wszyscy się boją! <br>Znów usłyszałem w słuchawce hałas, tym razem brzęk, chyba tłuczonego szkła, i męski głos. Krzyczał o jakiejś bramie czy ogrodzeniu, potem klął po niemiecku. Tola zachlipała, po chwili zaczęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego