polityczny zwierzchnik należał do solidarnościowej "młodzieżówki", Buzek był już człowiekiem na tyle statecznym, że powierzono mu przewodniczenie obradom zjazdu związku.<br>- Argumentowano, że świetnie prowadzi sesje naukowe, więc i zjazdem pokieruje. Rzeczywiście, radził sobie z salą - wspomina Tadeusz Jedynak, dawny przewodniczący górnośląskiej "Solidarności", późniejszy poseł OKP i Unii Pracy. Jerzy Buzek, działacz Komitetu Porozumiewawczego Pracowników Nauki NSZZ "Solidarność", był wówczas docentem w Instytucie Inżynierii Chemicznej PAN w Gliwicach, gdzie zaczął pracować zaraz po studiach. Tam właśnie poznał młodego doktoranta Mariana Krzaklewskiego. Niektórzy twierdzą, że pomagał mu w przygotowaniu doktoratu. - Nie wiem, czy tak było. Myślę jednak, że Jurek był dla niego więcej