Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
muzykami. A najwięcej zarobił na Montparnasse Bienvenue. Tam zresztą
miał też przygodę. Kiedy już sporo uzbierał, nagle pojawiła się
policja. Wzięli go za narkomana. To pewnie przez ten dywan perski, w
którym wtedy chodził. Ktoś mu ten sweter zrobił na drutach ze
wszystkich resztek włóczki, wyglądał w nim jak prawdziwe dzieci kwiaty.
Policjanci kazali mu stanąć twarzą do ściany, rozstawić nogi, ręce
oprzeć szeroko nad głową, a najpierw wywrócić wszystkie kieszenie. A w
tylnej kieszeni dżinsów miał starą kostkę polskiego glucardiamidu do
ssania. Napisy były już całkowicie starte. Jak się na to rzucili! Dawaj
wąchać, nadgryzać. On wtedy kiepsko mówił po
muzykami. A najwięcej zarobił na Montparnasse Bienvenue. Tam zresztą<br>miał też przygodę. Kiedy już sporo uzbierał, nagle pojawiła się<br>policja. Wzięli go za narkomana. To pewnie przez ten dywan perski, w<br>którym wtedy chodził. Ktoś mu ten sweter zrobił na drutach ze<br>wszystkich resztek włóczki, wyglądał w nim jak prawdziwe dzieci kwiaty.<br>Policjanci kazali mu stanąć twarzą do ściany, rozstawić nogi, ręce<br>oprzeć szeroko nad głową, a najpierw wywrócić wszystkie kieszenie. A w<br>tylnej kieszeni dżinsów miał starą kostkę polskiego glucardiamidu do<br>ssania. Napisy były już całkowicie starte. Jak się na to rzucili! Dawaj<br>wąchać, nadgryzać. On wtedy kiepsko mówił po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego