jutro ty też będziesz. I pojutrze... Gdybym ci mogła rozkazać: wyjedź stąd albo umrzyj... Nie mogę. Nielekko mi dzisiaj, Istvan, choć się do wszystkich uśmiecham. Chętnie bym się upiła, ale to nie Londyn, nie wypada.<br>Ruda dziewczyna, która stała przy nich, trochę osłaniając przed ciekawymi spojrzeniami, odwróciła głowę, pojmując, że dzieje się między tym dwojgiem coś szczególnego; spokojnym ruchem odebrała puste szklanki, uznając jak gdyby swoją służebną rolę.<br>Tereyowi zrobiło się przykro.<br>- Przepraszam, bezmyślnie wypiłem whisky, pani na pewno niosła dla siebie...<br>- Drobiazg, Grace to despotka, dobrze, że pan i ja jesteśmy gośćmi. Nam się udało, biedny radża.<br>- No, tego jednego o