z "okropności wojny". Soutine'owi wystarczy rzucić parę pomidorów na stół, by rozsadzić formę przedmiotów, a Van Gogh swój świat szalony i tragiczny wyraża z równą, może większą, siłą, malując zwyczajne krzesło czy korytarz, niż kiedy maluje temat bardziej literacko stan jego ilustrujący, chmarę kruków nad dojrzałym zbożem.<br>Cóż za przestrzeń dzieli świat Renoira - słoneczny, radosny, zmysłowy - od Zurbarana czy Cotana "malarza zakonników i malarza zakonnika", od pierwszego w cytrynach i pomarańczach ustawionych pokornie rzędem czy drugiego w martwej, może najpiękniejszej z wystawy w Orangérie (kolorowa reprodukcja u Sterlinga), geometrycznie jasnej a jednocześnie jakże rzeczowej w swym surowym i miłosnym zarazem spojrzeniu