Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
rzucić w diabły, że znikąd nie wyskrobiesz na czesne. A ten cymbał Rolewski, po prostu fiut, mała, tak trzeba o nim myśleć... Trzy lata harowałaś jak głupia i z dnia na dzień zostałaś bez pracy... Zaraz po maturze poszłaś do niego za kasę... Czy po to robiłaś maturę? Trzy lata dzień w dzień pekaes ze Strzemżyna i z powrotem, i nieraz po dwanaście godzin mleko, bułki, serek w plasterkach...
To cud, że pani Bożenka robiła często zakupy u nas i po prostu byłam dla niej normalna, jak to do klientki. Zawsze dzień dobry, tych pomidorów to niech pani nie bierze, a wędlinę ukroję
rzucić w diabły, że znikąd nie wyskrobiesz na czesne. A ten cymbał Rolewski, po prostu fiut, mała, tak trzeba o nim myśleć... Trzy lata harowałaś jak głupia i z dnia na dzień zostałaś bez pracy... Zaraz po maturze poszłaś do niego za kasę... Czy po to robiłaś maturę? Trzy lata dzień w dzień pekaes ze Strzemżyna i z powrotem, i nieraz po dwanaście godzin mleko, bułki, serek w plasterkach...<br>To cud, że pani Bożenka robiła często zakupy u nas i po prostu byłam dla niej normalna, jak to do klientki. Zawsze dzień dobry, tych pomidorów to niech pani nie bierze, a wędlinę ukroję
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego