Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
pono straszna walka. Wieczorem gwardziści wyszli na miasto, wiesz, panie, jacy oni są, czy to kobiety, czy mężczyźni. A takiej baby to już zupełnie nie sposób odróżnić od chłopa. I tak, w dziesiątkę chyba, weszli do karczmy. I tam zaczęli zaczepiać i obściskiwać dziewki służebne. No a te, jak to dziewki, trochę się zestrachały, ale zaczęły im służyć. No, ale to jeszcze nic strasznego, bo one przecież temu zwyczajne i za to im jeść dają. Lecz oto się okazało, że wśród gwardzistów same baby i że to baby się do służebnych dziewek dobierają...
Doron uśmiechnął się lekko, ale Salot tego nie
pono straszna walka. Wieczorem gwardziści wyszli na miasto, wiesz, panie, jacy oni są, czy to kobiety, czy mężczyźni. A takiej baby to już zupełnie nie sposób odróżnić od chłopa. I tak, w dziesiątkę chyba, weszli do karczmy. I tam zaczęli zaczepiać i obściskiwać dziewki służebne. No a te, jak to dziewki, trochę się zestrachały, ale zaczęły im służyć. No, ale to jeszcze nic strasznego, bo one przecież temu zwyczajne i za to im jeść dają. Lecz oto się okazało, że wśród gwardzistów same baby i że to baby się do służebnych dziewek dobierają...<br>Doron uśmiechnął się lekko, ale Salot tego nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego