spokój, ale to tylko pozór. Mój mały, dygoczesz jak listek. Twoja pierwsza samodzielna próba. Ale ty pokonasz przeszkodę, nie bój się, Tośku. Wierzę w ciebie mocniej niż ty sam. Zdajesz swoją maturę. Zdasz każdy egzamin, który cię czeka. Jesteś taki jak Konrad. Podobny, jakże podobny do dziadka. Więc Konrad byłby dzisiaj dziadkiem? Zabawne. Niemożliwe, Konrad z bujną czupryną, smukły porucznik Korab, który poprowadził chłopców odkrytym kartofliskiem pod plujące kulami mury. Gdyby tam nie został... Posiwiałby zapewne, przytył, stracił strzelistość młodej topoli. Może skarżyłby się na bóle w stawach, na przypadłości nad- albo niedokwasoty, co wieczór upominałby się o swoje ziółka? Chłopcze