i nie bez temperamentu, z kokieteryjnym zaśpiewem, dostatecznie odsuwając tę postać od prostoty i prawdy Kory, by nie tworzyć żadnych niebezpiecznych kontaminacji w jednym przedstawieniu. Postać Małgorzaty to była wyrazista gra, podczas gdy siłą Dymnej była i zawsze pozostała prostota. Prostota i prawda granych przez nią postaci.<br>Teatr to taka dziwna sztuka, gdzie niczego nie można właściwie przewidzieć, gdzie z mieszaniny różnych perspektyw, emocji ludzkich, manipulacji, powstaje na scenie wykreowana rzeczywistość, oddziałująca na wyobraźnię silniej niż prawdziwa. Powstaje niekiedy wbrew wszelkim prawidłom solidnej sztuki aktorstwa, o czym świadczy choćby taka historia. Zofia Jaroszewska, aktorka przedwojenna, przyzwyczajona do pewnego stylu pracy, wciąż