profesorowie - dysydenci wyrzuceni przez &lt;name type="person"&gt;Breżniewa&lt;/&gt;. W &lt;name type="place"&gt;Polsce&lt;/&gt; zaczynała się &lt;name type="org"&gt;"Solidarność"&lt;/&gt;. Zapytałem ich, czy nie znają jakiegoś normalnego Polaka. Dali mi telefon do &lt;name type="person"&gt;Stanisława Barańczaka&lt;/&gt;.<br>- Kiedyś &lt;name type="person"&gt;Bob&lt;/&gt; niespodziewanie przyprowadził &lt;name type="person"&gt;Barańczaka&lt;/&gt; do &lt;orig&gt;"krajówki"&lt;/&gt; - wspomina &lt;name type="person"&gt;Zofia Gust&lt;/&gt;, była sekretarka &lt;name type="person"&gt;Lecha Wałęsy&lt;/&gt;. - Okazało się, że świetnie się znają i są zaprzyjaźnieni.<br>Nie jest to dziwne, bo &lt;name type="person"&gt;Fielding&lt;/&gt; działał z &lt;name type="person"&gt;Barańczakiem&lt;/&gt; w amerykańskiej &lt;name type="org"&gt;"Grupie poparcia dla "Solidarności""&lt;/&gt;. Na pierwszą rewolucję &lt;name type="org"&gt;"S"&lt;/&gt; nie zdążył. - Wprowadzili stan wojenny i przyjechałem 1 listopada 1982. Jeśli miałem jakieś wątpliwości, co jest tu grane, to bardzo szybko się one rozwiały. 11 listopada we &lt;name type="place"&gt;Wrocławiu&lt;/&gt; patrzyłem, jak &lt;name type="org"&gt;ZOMO&lt;/&gt; uzbrojone w pały, wspierane