po pokoju, szukając nowych sposobów ratunku. Dziadzia, ujrzawszy przekrwione oczy chłopca, chrząknął znacząco. Na ten sygnał pani Linsrumowa rzuciła się gwałtownie do denata, jęła go całować i ściskać, płacząc oraz wołając jednocześnie:<br>- Polek, ty bezwstydny, do grobu nas wpędzisz! Wygonimy ciebie, przeklętego, pójdziesz badziać się na ulicę, zobaczysz, niewdzięczny. Polek dźwignął się, usiadł na pościeli, próbując zebrać myśli.<br>- Boże ty, mój Boże, jakiej chwili ja doczekałam, ty pijanico przeklęty. Ubieramy go, do szkoły posyłamy, a on już od maleńkości do butelki zagląda i podkieżyć sobie lubi - biadała pani Linsrumowa. Chłopiec odepchnął Dziadzię i zataczając się od jednej ściany do drugiej ruszył