Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
twarz jego była już teraz podobna do gipsowej maski pośmiertnej. Światło, sączące się przez okno, przenikało skórę, tak jak przenika powierzchnię marmurowej rzeźby.
Wszystko było jasne. Niepotrzebne i wręcz nieludzkie wydawało się wyjawienie celu wizyty wobec flakonu z zielonego szkła, stojącego na stoliku obok poduszki. Flakon miał szeroki otwór, przykryty ebonitową zakrętką. Szeroki otwór, aby łatwo można było splunąć do środka.
Ale Jurek mówił długo, opowiadał klucząc ostrożnie wokół zasadniczych spraw. Było to czyste samochwalstwo, choć ani słowa o sobie nie powiedział.
Każde zdanie podszyte było myślą: "Ty mnie, bracie, z Kruczkowskim i Wasilewską wyjeżdżasz, a oto patrz, że ja sroce
twarz jego była już teraz podobna do gipsowej maski pośmiertnej. Światło, sączące się przez okno, przenikało skórę, tak jak przenika powierzchnię marmurowej rzeźby.<br>Wszystko było jasne. Niepotrzebne i wręcz nieludzkie wydawało się wyjawienie celu wizyty wobec flakonu z zielonego szkła, stojącego na stoliku obok poduszki. Flakon miał szeroki otwór, przykryty ebonitową zakrętką. Szeroki otwór, aby łatwo można było splunąć do środka.<br>Ale Jurek mówił długo, opowiadał klucząc ostrożnie wokół zasadniczych spraw. Było to czyste samochwalstwo, choć ani słowa o sobie nie powiedział.<br>Każde zdanie podszyte było myślą: "Ty mnie, bracie, z Kruczkowskim i Wasilewską wyjeżdżasz, a oto patrz, że ja sroce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego