możliwe. Nastrój tych moich dziecięcych włóczęg konnych na tle przedwiosennego pejzażu zapadł we mnie głęboko i przetrwał nietknięty w zakamarkach pamięci do dziś. <br> Kucyka z początku nie wolno mi było dosiadać. Było to ostatnie już echo zegarkowej afery. Jednak do przyjazdu ojca, który miał zdecydować o dalszym przebiegu kary, jej egzekutorem była macocha, osoba jak najmniej powołana do takiej misji. Już wkrótce zaczęła udawać, że nie widzi, jak próbuję obejść surowe zakazy i wymknąć się w "wolną okolicę" na grzbiecie wymarzonego czworonoga. Ale ten wymarzony grzbiet okazał się niebywale trudny do utrzymania się na nim, nieporównanie trudniejszy od grzbietu bułanka. Czworonóg