Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
wkrótce po wojnie wysłano mnie do Turynu, gdzie jeden z trzech diecezjalnych egzorcystów umarł, a drugi poprosił o zwolnienie ze swych funkcji i usunął się do klasztoru.



Miałem wówczas czterdzieści lat. Wychodziliśmy wszyscy z wojny, nazywanej przez niektórych okresem zbiorowego opętania.
W Turynie poznałem zaraz po przyjeździe jedynego pozostałego tam egzorcystę. Odniósł się do mnie niechętnie i nieufnie, podejrzewam że w przybyszu z Południa węszył skłonności do pogańskiej "magii" w kościelnym przebraniu. Wybrałem się także do klasztoru na odludziu za miastem, gdzie przygarnięto emerytowanego egzorcystę. Łagodna szczupła twarz, duże smutne oczy, gęste i zupełnie białe włosy, gorzki uśmiech błąkający się w
wkrótce po wojnie wysłano mnie do Turynu, gdzie jeden z trzech diecezjalnych egzorcystów umarł, a drugi poprosił o zwolnienie ze swych funkcji i usunął się do klasztoru.<br><br>&lt;page nr=24&gt;<br><br> Miałem wówczas czterdzieści lat. Wychodziliśmy wszyscy z wojny, nazywanej przez niektórych okresem zbiorowego opętania.<br> W Turynie poznałem zaraz po przyjeździe jedynego pozostałego tam egzorcystę. Odniósł się do mnie niechętnie i nieufnie, podejrzewam że w przybyszu z Południa węszył skłonności do pogańskiej "magii" w kościelnym przebraniu. Wybrałem się także do klasztoru na odludziu za miastem, gdzie przygarnięto emerytowanego egzorcystę. Łagodna szczupła twarz, duże smutne oczy, gęste i zupełnie białe włosy, gorzki uśmiech błąkający się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego