amanta, a zwłaszcza śmierć syna, który utracił ramię w walkach o Irlandię i ginie z rąk przeciwników politycznych - dosyć mechanicznie wiążą się z główną perypetią i katastrofą.<br>Obie sztuki, zwłaszcza druga, były zagrane bardzo słabo, bez ostrości, bez właściwego O'Caseyowi bogactwa tonów, z tłumikiem, który w tym przypadku nie potęgował ekspresji. Zaważyło tu może to, iż przez lata te utwory nie były w repertuarze ich rodzinnego teatru. Od czasu, kiedy wyprowadził je pod światło sceniczne ten teatr bardzo zubożał, mimo że jest subwencjonowanym teatrem państwowym (przyjazd do Londynu poprzedził strajk aktorów). Pozostał w tyle, stał się stojącą wodą. Zadziwiały w nim