przynoszą kwiaty, mówią, że wzruszają się, płakali. Chłopak z widowni rzucił miśka. Chciałaby tak zawsze. I wyjeżdżać w trasy koncertowe, i udzielać wywiadów. <br><br>W Giżycku Violetta próbowała brać lekcje emisji głosu. Starszy pan, kiedyś nauczyciel, kazał przynosić na te lekcje gitarę, ale zamiast grać, opowiadał o wojnie. Tak wyglądały lekcje emisji w Giżycku. W Warszawie, w szkole muzycznej, przygotowują do opery. Może dostałaby stypendium, ale dużo opuszcza. Po programie w telewizji zgłaszają różne propozycje: żeby reklamowała sprzęt audiowideo, wystąpiła w musicalu w małym mieście. Rzadko pisze do mamy. Z braku czasu i pieniędzy na znaczek. Z koleżanką z pokoju mają długi