jelenia byka, znalazłem grubą gałąź sosny, odstrzeloną na torze pocisku i byłem szczęśliwy, że zwierz nie jest ranny? <br>Lecz, choć jak dziś pamiętam młodzieńcze łowy, gdy wszystko wokół działo się po raz pierwszy, choć przeżywałem niezapomniane chwile u stóp ryczących władców naszych kniei, choć dane mi było podziwiać niedźwiedzie na emocjonujących wilczych łowach w Bieszczadach, to jednak najcenniejsze są dla mnie wspomnienia z nadbiebrzańskich toków cietrzewi. Pomimo upływu czasu, ciągle widzę, słyszę i przeżywam je na nowo. To one, swym pierwotnym, mistycznym charakterem, najbardziej były zbliżone do, przez te wszystkie lata, nierealnego i największego marzenia: usłyszeć pieśń głuszca, spróbować choćby tylko