Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
siódmym niebie
Zabrałam mojego chłopaka na ferie zimowe do rodziców, u których musieliśmy spędzić dziesięć nocy w oddzielnych sypialniach. Kiedy wracaliśmy pociągiem, hormony dopominały się o swoje i postanowiliśmy ulżyć sobie w toalecie. Nikt nie widział, jak razem wchodzimy do tego ustronnego pomieszczenia. Kiedy w końcu znaleźliśmy dogodną pozycję, ktoś energicznie zapukał do drzwi. W minutę doprowadziliśmy się do porządku. Kiedy wyszłam na zewnątrz, przed ubikacją stał już sznureczek zirytowanych pasażerów - chyba zabawiliśmy tam dłużej niż przypuszczałam. Zanim mój chłopak zdążył wyskoczyć ze środka, do toalety wpakowała się pierwsza w kolejce damulka. - A to co? - krzyknęła wpadając na niego. - Jak wam
siódmym niebie<br>Zabrałam mojego chłopaka na ferie zimowe do rodziców, u których musieliśmy spędzić dziesięć nocy w oddzielnych sypialniach. Kiedy wracaliśmy pociągiem, hormony dopominały się o swoje i postanowiliśmy ulżyć sobie w toalecie. Nikt nie widział, jak razem wchodzimy do tego ustronnego pomieszczenia. Kiedy w końcu znaleźliśmy dogodną pozycję, ktoś energicznie zapukał do drzwi. W minutę doprowadziliśmy się do porządku. Kiedy wyszłam na zewnątrz, przed ubikacją stał już sznureczek zirytowanych pasażerów - chyba zabawiliśmy tam dłużej niż przypuszczałam. Zanim mój chłopak zdążył wyskoczyć ze środka, do toalety wpakowała się pierwsza w kolejce damulka. - A to co? - krzyknęła wpadając na niego. - Jak wam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego