Zrezygnowałem więc, bo nie potrafię się bronić, gdy podli plugawcy chcą mnie wykończyć, dorabiając mi jeszcze opinię zdrajcy narodu, a sami wysługują się... (tu zamazane atramentem słowa). Wszystko zostawiłem czasowi, uzbrajam się w wyczekującą cierpliwość".<br><br> - To ja zamazałam, bo było tam napisane: czerwonym... - wyjaśnia pani Kunicka - i jeszcze jakiś tam epitet.<br><br>- "Togo" nie wrócił już nigdy do kraju, do ukochanych Beskidów - dodaje ze smutkiem, wciskając plik widokówek z własnoręcznym podpisem: "El. OrzeszkołNah." do szuflad starego biurka.<br><br> Janusz Kunicki ma wszystko poukładane starannie. Osobne teczki, ponumerowane, opatrzone datami mieszczą także i listy Orzeszkowej. W jednym z nich, w maju 1900 roku, przysłała