Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
i codzienne dojeżdżanie na uniwersytet sprawiało mu wielki kłopot, ponieważ pociągi wówczas chodziły, jak chciały.
Rano wstawał wcześnie i pisał. Na stole walały się jego zapiski, fiszki, zwały książek zalegały wszystkie kąty.
Kiedy budziłem się, Kazimierz kończył swe notatki.
I tak codziennie od piątej do ósmej rano powstawał szkic do eseju pt. Tragiczność, drwina i realizm, który ukazał się później w numerze trzecim "Twórczości".
Często wieczorem gadaliśmy o wydarzeniach dnia, ale każda rozmowa kończyła się jego uwagami na temat powstającej pracy. Po prostu lubił konfrontować swe myśli z opiniami drugiej osoby.
Często jednak bawiliśmy się pisząc różne bzdury po to, aby
i codzienne dojeżdżanie na uniwersytet sprawiało mu wielki kłopot, ponieważ pociągi wówczas chodziły, jak chciały.<br>Rano wstawał wcześnie i pisał. Na stole walały się jego zapiski, fiszki, zwały książek zalegały wszystkie kąty.<br>Kiedy budziłem się, Kazimierz kończył swe notatki.<br>I tak codziennie od piątej do ósmej rano powstawał szkic do eseju pt. Tragiczność, drwina i realizm, który ukazał się później w numerze trzecim "Twórczości".<br>Często wieczorem gadaliśmy o wydarzeniach dnia, ale każda rozmowa kończyła się jego uwagami na temat powstającej pracy. Po prostu lubił konfrontować swe myśli z opiniami drugiej osoby.<br>Często jednak bawiliśmy się pisząc różne bzdury po to, aby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego