i nadaje właściwy kształt. Potem odbywa się hartowanie: ostrze jest rozgrzewane do czerwoności i gwałtownie chłodzone w zimnym oleju. I tak kilka razy, aż zrobi się twarde, choć elastyczne... Popatrzcie, jak mogę się wygiąć w prawo i w lewo, a nie pęknę! (Na potwierdzenie swoich słów nóż wykonał kilka gimnastycznych ewolucji). Później - ciągnął nóż - z innej prasy przynoszą gotowy trzonek, który jest łączony z ostrzem. Ale my, noże, jeszcze jesteśmy szarzy, brudni i nieefektowni. Czekamy w wielkich skrzyniach, aż wezmą nas w swe ręce szlifierze. To są bardzo doświadczeni fachowcy, długo nas szlifują na wirujących tarczach: najpierw na niezwykle twardych, kamiennych