Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
nas mnóstwo
znakomitych obwarzanków, którymi zajadaliśmy się przez
cały wieczór.

Byliśmy wszyscy zachwyceni urządzeniem fabryki, nie mogliśmy
wprost oderwać oczu od elektrycznych świdrów rozpalonych
do czerwoności, od tokarek i wszelkiego rodzaju narzędzi,
których nazw nie znaliśmy wcale.

Gdy opuściliśmy fabrykę, było już
prawie ciemno. Z oddali widzieliśmy przez szklane mury fabryki
fontanny iskier niebieskich, zielonych i czerwonych, które oświetlały
całą okolicę jak fajerwerki.

- Z tych iskier można przyrządzać doskonałe
kolorowe potrawy - zauważył pan Kleks.

Inżynier Kopeć towarzyszył nam aż do przystanku tramwajowego,
opowiadając przeróżne historie ze swego życia.

Okazało się, że w chwilach wolnych od zajęć
w fabryce inżynier występuje w
nas mnóstwo <br>znakomitych obwarzanków, którymi zajadaliśmy się przez <br>cały wieczór.<br><br>Byliśmy wszyscy zachwyceni urządzeniem fabryki, nie mogliśmy <br>wprost oderwać oczu od elektrycznych świdrów rozpalonych <br>do czerwoności, od tokarek i wszelkiego rodzaju narzędzi, <br>których nazw nie znaliśmy wcale.<br><br>Gdy opuściliśmy fabrykę, było już <br>prawie ciemno. Z oddali widzieliśmy przez szklane mury fabryki <br>fontanny iskier niebieskich, zielonych i czerwonych, które oświetlały <br>całą okolicę jak fajerwerki.<br><br>- Z tych iskier można przyrządzać doskonałe <br>kolorowe potrawy - zauważył pan Kleks.<br><br>Inżynier Kopeć towarzyszył nam aż do przystanku tramwajowego, <br>opowiadając przeróżne historie ze swego życia.<br><br>Okazało się, że w chwilach wolnych od zajęć <br>w fabryce inżynier występuje w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego