Drogi panie,<br>mówiąc otwarcie, mimo mojej fabryki i stosunków nie jestem człowiekiem<br>zamożnym, a rozumie pan, że na starość chciałoby się mieć domeczek,<br>ogródeczek, pantofle i ciepły brzuszek wiernej małżonki. O, tak, panie<br>Wulkan.<br> - Panie Osiełkiewicz, przyznam się panu, że brzuchomówstwo to blaga i<br>ja to blaga, i Homer. Najlepiej fabrykować fałszywe monety.<br> - Tak?<br> - No naturalnie.<br> Nagle za drzwiami huknęło, jakby komuś brzuch pęknął, drzwi się<br>otwarły i do pokoju wbiegła starsza pani o rozpalonych wścieklizną<br>oczach, w peruce, podobna w swej furii do suki rasy nieokreślonej,<br>którą osa ugryzła w przyrodzenie.<br> - Mam cię, draniu - wybełkotała pod adresem Osiełka. - Panie Wulkan