jakby z samych rzęs ostro sterczących się składały, spod tłuszczu białka mało co było widać, do tego nosy porowate, kartoflane, i wargi ryjkowate, chwytliwe; obie damy grubokościstej budowy, sadłem dobrze powleczone, miały białe ramiona, zady imponująco obfite; na stole błyszczała napełniona do połowy butelka wódki i cztery musztardówki, pomiędzy nimi fajansowy talerz z płatami salcesonu, pokój oświetlony był jarzeniówką, na której grzały się gonokoki wielkości wróbli. Żadna z tych trzech osób nie zwróciła uwagi na nasze wejście, siedziały w milczeniu, zapatrzone przed siebie. "Dobrze, że wpadłeś, oni są ugotowani, a ja nie mam z kim trzasnąć" - powiedział Tęgopytek głosem lunatycznym i