brudną robotę, mnie ją powierzali. I byłem wtedy dobry. A teraz patrzą na mnie jak na zbrodniarza. A przecież za takimi jak ja coś zostało, stoi, jest; czy to się już nie liczy? Czy ja kiedy mówiłem, że jestem niewinny baranek? - dyszał z rozchylonymi ustami, odruchowo, gniewnie upychał tytoń do fajki, ale nie zapalał, wiedział, że dym by go dusił. - Chcę być wiceministrem, to będę... Zechcę odpocząć, to pojadę do małego, wygodnego kraju, do takiej Holandii, i przeczekam. Mnie niżej nie zepchną... Może nie będę, jak wy, w szkolnych wypisach, ale historię republiki robili i tacy jak ja - obwisłe podgardle drgało