Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
już na płyciźnie.
Słyszę nadchodzący zza pleców ro zjuszony bełkot.
Goni nas wysoka grzywa.
Zdążyłem ustawić się bokiem.
Za to nasz ogłupiały bohater nie dosłyszał szumu pogoni.
Fala kopie go w zadek, pomiędzy łopatki, bije w kark, w potylicę, kotłuje, wlecze, toczy po piasku, po żwirze, wprost na czarne pniaki falochronu.
Chwytam go za nogi, przytrzymuję - przy okazji przytrzymuję też przez dłuższą chwilę pyszny łeb pod falą.
Niech się trochę pokrztusi, posmakuje słonej wody.
Małgorzata ucieka z plaży.
Twardowski - rozbity, rozkaszlany i ośmieszony - nagle przygasa.
Po raz pierwszy od wielu dni przysiada spokojnie na piasku, narzuca frotową kurtkę, jakby przejął go
już na płyciźnie.<br>Słyszę nadchodzący zza pleców ro zjuszony bełkot.<br>Goni nas wysoka grzywa.<br>Zdążyłem ustawić się bokiem.<br>Za to nasz ogłupiały bohater nie dosłyszał szumu pogoni.<br>Fala kopie go w zadek, pomiędzy łopatki, bije w kark, w potylicę, kotłuje, wlecze, toczy po piasku, po żwirze, wprost na czarne pniaki falochronu.<br>Chwytam go za nogi, przytrzymuję - przy okazji przytrzymuję też przez dłuższą chwilę pyszny łeb pod falą.<br>Niech się trochę pokrztusi, posmakuje słonej wody.<br>Małgorzata ucieka z plaży.<br>Twardowski - rozbity, rozkaszlany i ośmieszony - nagle przygasa.<br>Po raz pierwszy od wielu dni przysiada spokojnie na piasku, narzuca frotową kurtkę, jakby przejął go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego