Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
szklankę z wodą, która splamiła obrus.

Wieczerza ciągnęła się w nieskończoność. Ludzie jedli i jedli, jakby chcieli pożywić się na zapas. Gdy wreszcie podnieśli się od stołu, udano się gromadnie do salonu. Żona Surmy zasiadła do fortepianu. Instrument był trochę rozstrojony, nie przeszkadzało to jednak zebranym. Wszyscy śpiewali kolędy, niektórzy fałszowali, najgłośniej huczał proboszcz. Marta gapiła się na wyprane portiery, równo zawieszone u okiennych gzymsów. Kto domyśliłby się, że za nimi prócz drewnianych okiennic są jeszcze obowiązkowe czarne rolety? Nic nie przypominało w tej chwili wojny ani tego, co każdy dźwigał we własnej pamięci. "Bóg się rodzi, moc truchleje" - powtarzały usta
szklankę z wodą, która splamiła obrus.<br><br> Wieczerza ciągnęła się w nieskończoność. Ludzie jedli i jedli, jakby chcieli pożywić się na zapas. Gdy wreszcie podnieśli się od stołu, udano się gromadnie do salonu. Żona Surmy zasiadła do fortepianu. Instrument był trochę rozstrojony, nie przeszkadzało to jednak zebranym. Wszyscy śpiewali kolędy, niektórzy fałszowali, najgłośniej huczał proboszcz. Marta gapiła się na wyprane portiery, równo zawieszone u okiennych gzymsów. Kto domyśliłby się, że za nimi prócz drewnianych okiennic są jeszcze obowiązkowe czarne rolety? Nic nie przypominało w tej chwili wojny ani tego, co każdy dźwigał we własnej pamięci. "Bóg się rodzi, moc truchleje" - powtarzały usta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego