pytań, na które nie umiała sobie odpowiedzieć. Joanna nie lubiła tej właściwości swojego umysłu: lęgło się w nim wiele pytań, a rzadko znajdowała się jakaś odpowiedź. Tę zagadkę rozwiązała po wielu latach. Odpadki barwił barszcz. <br><br>Joanna zaczęła jadać w barze od poniedziałku. Po lekcjach odnosiła do domu teczkę, zdejmowała szkolny fartuszek, myła ręce, brała pieniądze i zeszycik, i szła do baru. Choć bar znajdował się dokładnie pod nimi, a drzwi od zaplecza wychodziły na podwórko, droga do drzwi frontowych wcale nie była krótka. Trzeba było wyjść przez bramę na ulicę Śliską, dojść do rogu, gdzie zaczynała się ulica Stara, przejść parę