zdaniach. <br>Mój synek nie zraża się wcale moimi jąkanymi, wyrywkowymi opisami. Zaskakuje mnie nawet, kiedy wskazuje na moje zapisane kartki, twierdząc, że to jest właśnie najlepsze rozwiązanie. Z całą powagą jeszcze mnie zapewnia, że książka, którą o tej klinice właśnie piszę, będzie rozchwytywanym bestsellerem, takie tu wszystko jest dziwne, aż fascynujące. <br>Słucham mego synka i się uśmiecham. Tylko dziecko może być wobec matki, matki nawet chorej czy nieudolnej tak bardzo ufne w jej możliwości i tak optymistyczne. Jestem mu wdzięczna. Nawet nie wie, że nieświadomie trafił w niezmiernie czuły punkt. Taka wiara we mnie okazywana przez innych jest mi bardzo potrzebna