Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Wrocławska
Nr: 13.01
Miejsce wydania: Wrocław
Rok: 1999
Mogę rozpoznać chorobę i polecić choremu lekarstwo, ale już nie mam po co mu go przepisywać, zwłaszcza gdy przysługuje mu jakaś ulga, bo ją straci. *** Sytuacja jest wręcz absurdalna. Mogli felczerowie przez kilka dziesięcioleci pracować i zdobywać wiedzę oraz doświadczenia, i nagle wkracza reformator, który wątpi w ich kwalifikacje. Pozbawienie felczerów kompetencji byłoby jeszcze zrozumiałe, gdyby ten zawód ciągle żył, tzn. kształceni by byli nowi felczerowie. System opieki zdrowotnej niejako promowałby w ten sposób lekarzy. Ale w istniejącej sytuacji, kiedy zawód felczerski ginie śmiercią naturalną, bo - dosadnie mówiąc - felczerowie wymierają, dobijanie ich (i ich pacjentów) nieprzemyślanymi zapisami ustawy jest barbarzyństwem.
Sławomir
Mogę rozpoznać chorobę i polecić choremu lekarstwo, ale już nie mam po co mu go przepisywać, zwłaszcza gdy przysługuje mu jakaś ulga, bo ją straci. *** Sytuacja jest wręcz absurdalna. Mogli &lt;orig&gt;felczerowie&lt;/&gt; przez kilka dziesięcioleci pracować i zdobywać wiedzę oraz doświadczenia, i nagle wkracza reformator, który wątpi w ich kwalifikacje. Pozbawienie felczerów kompetencji byłoby jeszcze zrozumiałe, gdyby ten zawód ciągle żył, tzn. kształceni by byli nowi &lt;orig&gt;felczerowie&lt;/&gt;. System opieki zdrowotnej niejako promowałby w ten sposób lekarzy. Ale w istniejącej sytuacji, kiedy zawód felczerski ginie śmiercią naturalną, bo - dosadnie mówiąc - &lt;orig&gt;felczerowie&lt;/&gt; wymierają, dobijanie ich (i ich pacjentów) nieprzemyślanymi zapisami ustawy jest barbarzyństwem.<br>&lt;au&gt;Sławomir
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego