Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
W ciemnościach coś zaryczało. Geralt nie wiedział, co to było. Brzmiało jak krowa, ale wiedźmin szedł o każdy zakład, że krowa to nie była.
- Widź-min, sukin-syn.
- Puść mój but - powtórzył, z trudem panując nad sobą. - Przyszedłem tu bezbronny, w pokoju. Przeszkadzasz mi...
Urwał i zakrztusił się falą obrzydliwego fetoru, od którego oczy łzawiły, a włosy zwijały się w kędziorki.
Wpity w jego łydkę pekińczykopodobny stworek wybałuszał oczy i defekował mu prosto na but. Ohydnemu smrodowi towarzyszyły jeszcze ohydniejsze odgłosy.
Zaklął adekwatnie do sytuacji i odepchnął nogą nachalne stworzonko. Dużo delikatniej, niż należało. Ale i tak stało się to, czego
W ciemnościach coś zaryczało. Geralt nie wiedział, co to było. Brzmiało jak krowa, ale wiedźmin szedł o każdy zakład, że krowa to nie była.<br>- Widź-min, sukin-syn.<br>- Puść mój but - powtórzył, z trudem panując nad sobą. - Przyszedłem tu bezbronny, w pokoju. Przeszkadzasz mi...<br>Urwał i zakrztusił się falą obrzydliwego fetoru, od którego oczy łzawiły, a włosy zwijały się w kędziorki.<br>Wpity w jego łydkę pekińczykopodobny stworek wybałuszał oczy i defekował mu prosto na but. Ohydnemu smrodowi towarzyszyły jeszcze ohydniejsze odgłosy.<br>Zaklął adekwatnie do sytuacji i odepchnął nogą nachalne stworzonko. Dużo delikatniej, niż należało. Ale i tak stało się to, czego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego