Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
po rajdzie.
Po dziesięciu minutach schodzili już na dół. Dymek poszedł szukać Piekarskiego, Kosiński do barku, gdzie zamówił sobie dużą kawę.
Nie zdążył jej jeszcze wypić, kiedy Dymek zjawił się już z kluczykami od wozu Piekarskiego.
- Park już otwarty, zabieramy jego wóz. Linka jest w bagażniku.
- Racja, nasza została przy fiacie tego cymbała. Swoją drogą cały czas się zastanawiałem, skąd on się tam wziął i jakim cudem wjechał nam w kufer. Musiał być chyba pijany.
- Może i był pijany, nie patrzyłem. Błyskawicznie to wtedy załatwiłeś.
- Nie było innego wyjścia. Idziemy. Przy wyjściu natknęli się na Osińskiego.
- No co, ty protestancie - Kosiński
po rajdzie.<br>Po dziesięciu minutach schodzili już na dół. Dymek poszedł szukać Piekarskiego, Kosiński do barku, gdzie zamówił sobie dużą kawę.<br>Nie zdążył jej jeszcze wypić, kiedy Dymek zjawił się już z kluczykami od wozu Piekarskiego.<br>- Park już otwarty, zabieramy jego wóz. Linka jest w bagażniku.<br>- Racja, nasza została przy fiacie tego cymbała. Swoją drogą cały czas się zastanawiałem, skąd on się tam wziął i jakim cudem wjechał nam w kufer. Musiał być chyba pijany.<br>- Może i był pijany, nie patrzyłem. Błyskawicznie to wtedy załatwiłeś.<br>- Nie było innego wyjścia. Idziemy. Przy wyjściu natknęli się na Osińskiego.<br>- No co, ty protestancie - Kosiński
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego